Przed, w trakcie... i po fakcie :)
Obiecałem zdjęcia obrazujące przygodę Żony z przecinakiem :) - oto one:
Przed:

W trakcie:

I na koniec:


Obiecałem zdjęcia obrazujące przygodę Żony z przecinakiem :) - oto one:
Przed:

W trakcie:

I na koniec:


Żałuję, że nie mam teraz zdjęć, ale jak tylko je zdobędę - dostarczę.
Ostatnio pisałem o tym, że musiałem skuć trochę stropu...
Były komentarze o tym, że mężowie kują a Żony sprzątają za nich...
Moja Żona wykracza poza ten stereotyp - sama wzięła się za kucie! ![]()
Przy wyrównywaniu betonu na podeście schodów, które odbywało się już późnym wieczorem pospadało go sporo na dół i potworzyły się nieprzyjemne "góry".
Wyobraźcie sobie - wyrównała teren profesjonalnie - okupując to bólem ręki i kilkoma siniakami!
Komin musi mieć czapę...
no tośmy zaczęli ją robić:

Włożona rura, odcięta wcześniej (gdyż za długa była - a pustaków dodatkowych nie mięliśmy) służyła za kokilę :)
Jak widac - została wyjęta w odpowiednim czasie a Tata zatarł ślicznie następnego dnia:

Oprócz tego komin musiał być otynkowany:

Zapewniem, że prezentuje sie o wiele lepiej niż na zdjęciu...
Po ponad 3 dniach bez wpisu - nadrabiam zaległości
Najpierw ekipa: z duszą na ramieniu postanowilismy zatrudnić ekipę od dachu...
Pomimo dziwnej dzisiejszej porannej z nimi rozmowy - mam nadzieję, że "pierwsze koty za płoty" i Panowie staną (dosłownie!) na wysokości zadania.
Ostatecznie nasza konfiguracja teraz to 2 okna 78x118 i jedno mniejsze 55x98 wszystkie z serii Fakro FTT U6



Dziś kontynuowaliśmy stawianie komina a Małżonka opędziła wielkie sprzątanie na dole i na górze. Z samego doło wyszło ponad taczka śmieci - oboje się zastanawiamy skąd się wzięły.. ;)

Krzywy komin!!!
Eeee - to tylko złudzenie :) - Patrzcie tu:

A co z demolką? Ano okazało się, że w wyniku zmian koncepcji i przesunięć na dole trzeba było wykuć kilka centymetrów stropu....
Co prawda kucie od początku było w planie - ale tylko 2-3cm ze względu na specyficzne ułożenie belek stropowych i klocków styropianowych.
Po roszadach okazało się, że do wykucia było około 7-10cm...
Trochę tego widac tutaj:

To było jeszcze zanim porządki Żony dotarły na górę!
Potem (choć nie mogę tego zdjęciami udokumentować) było już czyściutko!
Jak już ochłonąłem po demolowaniu stropu - można było kontynuować robotę...

Po lewej już czysto, po prawej jeszcze nie :)
No i kolejna seria zdjęc z noktowizora ;)


Na koniec przenieśliśmy jeszcze jedną jętkę na drugą stronę krokwi żeby przypadkiem nie przeszkadzała naszemu kominowi.
Komentarze