Jak obiecałem - podsyłam zdjęcia ze szczegółów roboty...
1. pilnujcie wykonawców odrazu - potem nie wejdziecie do pomieszczeń, żeby sprawdzić czy jest zrobione dobrze
2. przygotujcie schody tak, że styropian jest wycięty 5-10cm przed planowanym końcem schodka - później zostanie to zalane w całości posadzką - inaczej jest ryzyko pękania
3. koniecznie zabezpieczcie drzwi tarasowe i ich szyny - nawet jak mówią, że nie ubrudzą - to kłamią... :)
4. każcie dokładnie zrobić pomiary w newralgicznych miejscach: okno tarasowe i drzwi wyjściowe ew. balkonowe. Potem nie będzie przepychanki, że przeba było zrobić grubszą posadzkę a Wy macie zapłacić więcej
5. koniecznie zabezpieczcie drzwi wejściowe jeśli macie je już docelowe
6. wszędzie sprawdzajcie, czy nigdzie nie jest zagięta dylatacja/folia czy nie zatopili jej w posadzce
Najpierw plusy: Większość szczegółów zrobiona dobrze - nawet nasz "kalambur" w garderobie:
Tak to wyglądało wcześniej:
W miarę dobrze zrobione schody na górze:
...oraz podest:
A tyle wody było po pierwszym dniu na naszych drzwiach. Strach pomyśleć, gdyby to były drzwi drewniane...
No a teraz ewidentne minusy:
1. upaćkane szyny okna tarasowego - dobrze, że w porę wyczyszczone przeze mnie
2. niedolane schody:
Ten schodek z prawej strony powinien sięgaż aż do żółtej dylatacji - tymczasem kończy się ok. 10cm wcześniej!!
3. zatopiona dylatacja w 2 miejscach i kabel!!! na jednym z rogów :)
Ogólnie jestem zadowolony bo pomimo, że panowie niedokładnie dokonali pomiarów i nie przywieźli sobie tyle piachu co trzeba (Żona załatwiała brakujące 5 ton!!!) a niektórzy z nich wyglądali jakby byli na zesłaniu :) to jednak byli średnio dokładni no i mamy od 8 do 10cm grubości wylewkę za mniej niż 4 tys. złotych :)
Poszło ok. 19 ton piachu, 104 worki cementu na nasze 133m2 podłóg
A schodek musiałem dolać sam... Znaczy nie sam, bo Patryk pomagał: