Gruntowny wymiennik ciepła i spółka
Jak już pisałem wcześniej - od czwartku grzebiemy się w piachu. Wczoraj ręce mieliśmy już do kostek... Na szczęście to był ostatni dzień naszych zmagań... Przynajmniej jeśli chodzi o kopanie związane z GWC.
Po wykopaniu dołu dla pierwszej spirali wymiennika myślałem, że całe przedsięwzięcie spali na panewce z powodu bardzo wysokiego poziomu wód gruntowych, które powodowały, że ściany wykopu bardzo szybko się osuwały.
Pierwszy wykop był w związku z tym bardzo szeroki i bałem się jak zmieszczą się na działce następne??!!
Po zasypaniu pierwszego kanału i przygotowaniu następnej spirali "na górze" - jak to było planowane wcześniej (zamiast w wykopie - jak to miało miejsce na początku) - rozpoczęło się kopanie drugiego kanału.
Tym razem ustaliliśmy z koparkowym, że nie będziemy drążyć do głębokości 1,8m bo już nie miałem zamiaru się topić w wykopie a z drugiej strony nie zdążylibyśmy nic ułożyć przed samoczynnym zasypaniem... Widać, że wykop płytszy ale dochodzący do lustra wody pozwolił na zdecydowanie lepsze ułożenie spirali wymiennika.
Następne zdarzenia skłoniły nas do lekkiej zamiany planu (na co nawet Żona sie zdziwiła) mianowicie, że długość "linii" się zwiększyła pokusiliśmy się o zrobienie następnych pętli jako wymiennika prostego - bo mogliśmy go szybciej ułożyć. A okazało się, że powinien się on zmieścić na działce.
Jak wspomniałem, w pierwszym wykopie miałem okazję nurkować niemal - efekt uwieczniono na tym zdjęciu Po zakończonen pracy koparkowego pozostało nam takie oto pobojowisko, które musięliśmy uprzątnąć dnia następnego... (nie dało sie zasypać wszystkiego)
Po całym dniu inwestor był zmęczony, lecz zadowolony: