Virtual Reality!!! (nasze meble cd.)
Uprzedzam - będzie długo.
Od samego początku nie wiedziałem jak zatytułować dzisiejszy wpis... ale w końcu jakoś tak samo przyszło.... bo żadne virtual reality nie jest w stanie napisać scenariusza jaki dziś nam uskuteczniło życie.....
W poprzedni czwartek lub w poprzedni weekend "Pan Od Mebli" miał przyjechać po odbiór felernej wyspy. Chodziło o to by przyjechał jak najszybciej więc Żona ustaliła z nim, że najlepiej będzie we czwartek ale po południu.
Hmmm no przecież oczywiście nie przyjechał we czwartek, a w piątek mailem napisał jako odpowiedź na nasze sms-owe pytanie o jego nieobecność - "że rozmowa nie była wiążąca"....no cóż... rozmowa jakoś go ...... "nie związała"
W sobotę pojawił się.!!!
Cały czas w rozmowie nie czuł, że coś jest nie tak, insynułował, że on poniósł koszty itd... Zresztą przyjechał z... ochroniarzem. (Tak sobie go z Żoną nazwaliśmy )
"Skoro Pani będzie razem z mężem - to ja tez chcę mieć osobę towarzyszącą..."
Hmm - dobra jak chce - to niech przyjeżdża - nie boimy się
Na uwagę zasługuje fakt, że już wcześniej mieliśmy wysłać do niego oficjalne pismo listem poleconym za potwierdzeniem odbioru: wymówienie przez nas umowy z powodu wszystkich jego uchybień.
Ale oczywiście - nie zrobiliśmy tego - no bo przecież Człowiek przyjedzie, sam odbierze, podpisze jedną kopię dla nas jako dowód, że faktycznie to dostał - rozstaniemy się polubownie itd...
(ale naiwność!)
Jednak okazało się, że Pan NIE podpisze nam naszej kopii pisma - nie i koniec... poza tym "on nie rozumie co tu jest napisane i nie może się do tego ustosunkować"
"Ale przecież Pan ma tylko napisać: odebrałem dnia tego i tego i się podpisać"
"nie, nie podpiszę" "ale czy ja mogę sobie zrobić zdjęcie tego pisma?"
My: "nie" (zonk?!)
Stwierdziliśmy, że Pan i tak dostanie to pisemko i dalsza rozmowa nas nie interesuje i Panu podziękowaliśmy na ten dzień....
Pan miał się (znów) radzić swojego prawnika i umówiliśmy się na jego przyjazd w ostatnią środę...
No i co? - ano wysłaliśmy w poniedziałek rzeczone pisemko... a we środę... no coż Pan znów nie przyjechał... (czy ktoś z Czytelników stawiał na inny obrót sprawy? )
ALE
przyjechał dziś - anonsując się uprzednio - tym razem przyjechał w obstawie dwóch kolegów (no ok - pomogli mu przy wynoszeniu)
Prawie wszystko przebiegło pomyślnie....
"prawie" - robi jednak wielką różnicę
Pan chciał potwierdzenie, że umowa jest rozwiązana za porozumieniem stron że żadna z nich nie rości sobie żadnych pretensji i że on odebrał wyspę a my gotówkę.
No OK - prawda? no więc co jest?!
Problem w tym, że Pan chciał to potwierdzenie na naszej kopii umowy i chciał ją zabrać....
Gotówka w kieszeni (naszej na szczęście ), wyspa na przyczepie, nasza kopia umowy u Pana w kieszeni...... i impas pomiędzy nami...
Na nic zdały się tłumaczenia, że naszej strony nie ma problemu - napiszemy mu dwa egzemplarze takiego oświadczenia - on podpisze oba, my podpiszemy oba i będzie git - każdy sobie weźmie po sztuce....
"nie. W takim razie rozumiem, że Państwo oddają gotówkę a Ja zostawiam wyspę spowrotem...?!"
Que pasa?
"No ale przecież Pan nie może nam zabrać naszej kopii umowy - możemy to samo napisać na czystych kartkach"
"nie"
...Nawet koledzy mu to doradzali a on dalej "nie" - i dzwonił tylko do swojego "mecenasa"
Czas leci a my tu gadu, gadu... Facet jest NIE-RE-FOR-MO-WAL-NY
......
Skończyło się na...
przyjeździe policji.
Tak, byłem zmuszony wezwać policję - wyobraźcie sobie, że Pan Od mebli - zanim wynieśli wyspę - porobił sobie zdjęcia wewnątrz i nie wiadomo było co by z tym zrobił mając w ręku naszą kopię umowy.... Nawet nie chcę sobie wyobrażać...
Dopiero po około pół godziny przybyli funkcjonariusze - wyobraźcie sobie, że nawet oni nie mogli mu tego przetłumaczyć!
Potrwało to jeszcze trochę, zanim Panowie Policjanci w końcu też już zniecierpliwieni tą sytuacją trochę zjechali Pana Od Mebli, że cyrki wyczynia...
Nie wspomnę szerzej o kolegach Pana Od Mebli, którzy krótko pisząc byli już też wqr...eni bo "15-o minutowy wyjazd" (jak reklamował wycieczkę Pan Od Mebli) przeciągnął się "małe co nieco".... a organizator imprezy miał w nosie ich tracony czas...
W końcu spisaliśmy 2 egzemplarze oświadczenia na czystych kartkach a Panowie Policjanci spisali mnie - wzywającego i na wszelki wypadek Pana Od Mebli...
...Nigdy więcej takich Panów Od Mebli...
pan_od_mebli