Dzień pod znakiem dysperbitu i rurek
Dziś znów brudziliśmy sobie ręce dysperbitem i visbitem:
Po rozszalowaniu obu kominów - uzupełniłem izolacje ze styropianu za pomoca XPS'a.
Tata z wujkiem przekopali przepusty i włożyli rurki od wody oraz GWC.
Żona dzielnie malowała dysperbitem, zresztą oprócz mnie - każdy z obecnych po trochu pomazał po swojemu :)
Tradycyjnie już znalezionych zostało troche grzybów w najbliższej okolicy :)
Dziś sukces, bo już za dnia można było zrobić zdięcie na fajrant:
Żałuję tylko, że wczorajsza obsuwa z betonem i siąpiącym deszczem uniemożliwiła pomalowanie już wczoraj dysperbitem, bo dziś ułożylibyśmy tylko szybko folię kubełkową i zasypywali żwirem i piachem :/
A tak mamy przestój, bo nie wiem czy uda nam się jutro zorganizować transport i koparko-ładowarkę...