Zalało nas!!! Nici z szamba... i... MAMY WYLEWKI
Na wstępie muszę się poskarżyć, ze przez ostatni deszcz znów nie udało nam się zamontować zbiornika na ścieki czyli pospolitego szamba :(
Dodatkowo "pękło" ponad 4 stówy za transport :( Okazało się, że Pan z Konrado-Bet'u nie mógł wjechac na posesję - pomimo, że dzień wcześniej 2 samochody tam wjechały: jeden wiózł na pace 16 ton piachu a drugi 5. Jakoś nie mieli problemów...
Jestem zły strasznie bo to dla nas duża strata. Generalnie nie polecam tego dostawcy pomimo dość niskiej ceny szamba. Nie przyjechali za pierwszym razem gdy wjazd był "pełny" tj. bez przepustu.
Na domiar złego - nie mogłem wcale wypompować wody z wykopu przez ciągle lejący deszcz - od 5 rano do 9 - prawie nic nie ubyło gdy poprzednio po 3 godzinkach - prawie cały dół był opróżniony...
Ale koniec narzekania:
Zalało nas ... betonem :) - ściślej rzecz biorąc - mamy już posadzki!!!
Teraz krótka relacja foto a jutro szczegóły i przestrogi dla przyszłych wylewkowiczów.
Tak wygląda mixokret
A z tego leci beton :)
Anegdota: Panowie na górze sypiący na rurki proszą mnie o pomoc: "niech pan powie tym na dole, żeby lali więcej wody" - no to idę na dół i mówie... na co w odpowiedzi: "jak tamci chą bardziej mokro to niech sobie nasikają"... no cóż... powtórzyłem :D
Tak najpierw sobie sypią kopce, żeby później rozprowadzać po podłodze...
Tu kopce w salonie:
A tak wygląda woda z rozrobionym mikrozbrojeniem i plastyfikatorem...
Początek obróbki schodów:
Taką maszynką zacierają na gotowo podłogę:
A to efekt końcowy: kuchnia
...a tu salon:
Ciąg dalszy historii jutro.
Komentarze