Meblowe partactwo
Dziś wpis o pewnym zdziwieniu jakiego doznaliśmy niedawno w naszej kuchni....
Jedna z naszych szafek postanowiła się trochę opuścić... Niewiele bo o jakieś 4-5cm... Jednak to wystarczyło, żeby wszystkie drzwi mogły się nagle otworzyć i wyglądać tak jakby co najmniej ekipa "Dobrej zmiany" robiła jakąś rewizje w pośpiechu i nie zdążyła ich zamknąć...
Ale zostawmy teorie spiskowe, bo szafka nie była zrobiona z brzozy... Powód jej otwarcia był totalnie prozaiczny - niektórzy się pewnie domyślili - jaki.
Szafka zwyczajnie była sp*@(*%ona przez wykonawcę... Czemu? Wyobraźcie sobie, pojedynczą szafkę w uproszczeniu pokazaną poniżej:
Boczne ścianki spoczywają na płycie dolnej. Ich ciężar jest równoważony przez dolną płytę w pełnej jej grubości. I to jest OK.
A teraz nasza - spartolona:
Tutaj boczne ścianki na dole zostały przykręcone do dolnej po bokach - na 2 kołki i 2 konfirmaty - niby OK jednak jak policzycie sobie, że szafka jest wąska a wysoka, że ma przykręconą jeszcze jedną płytę ozdobną z prawej strony, że jest tam kilka obciążonych półek.. to co się robi? - Dokładnie to co u nas:
...Miły czwartkowy poranek w kuchni...
No... kto ma jeszcze takie szafki? ;)