Sobotnie wariacje z latającą koparką
Na początku było mizianie łyżeczką wjazdu na działkę, żeby nie rozkopać zanadto...

... no ale mizianie trochę się rozwlekło w czasie, więc zasugerowałem, że czas na zakończenie tych czułości i trzeba pogonić robotę...
Potem usunięcie kilku spróchniałych pniaczków

W końcu przyszedł czas na zdjęcie humusu!
A pamiętacie nierówną potyczkę Korzenie:Przemek przegraną 1:0?
No to teraz był rewanż, to ostatnie podrygi tych korzeni:

W końcu Pan koparkowy tak się rozpędził, że koparka niemal fruwać zaczęła, na co mam dowody:


W końcu wszystko ładnie pozgarniał a efekt finalny prezentuje się tak:














Komentarze