Deszczowa mizeria
Wczoraj była wyjątkowo parszywa pogoda na jakiekolwiek prace.
Jednak jeśli już się dotarło na miejsce późnym popołudniem to trzeba stanąć na wysokości zadania i rozrzucić to, co zostało przywiezione.
Co prawda nie mam zdjęcia kupki tuż po przywiezieniu gruzu, ale po fajrancie sytuacja przedstawia się następująco:
Bez wydatnej pomocy syna nie dałoby się również poprawić wjazdu, który został rozwalony przez samochód, który przywiązł gruz. Troche podszalowaliśmy i wsypaliśmy gruz. Dzięki temu mam nadzieję, że nie będzie się to rozwalać dalej
Kurcze - niby z jednej strony "6t gruzu" brzmi dumnie a samo rozsypanie nie trwało wcale krótko, tym bardziej, że samochód, który przywiózł gruz - przejechał potem po nim czym spowodował jego zbicie w miejscu kół.
Z drugiej strony początkowa kupka była niezbyt pokaźna.... a po rozsypaniu wygląda to strasznie mizernie....
W każdym razie to za mało na całą długość drogi i operację zapewne trzeba będzie powtórzyć...