Styropian się pali !!! (a może nie...)
Możnaby powiedzieć, że się czepiam - być może, ale robota, która dziś obliczona była na 3-4h rozciągnęła się na cały dzień i szło jak po grudzie.
Najpierw robiliśmy zakupy: rura PVC na przepust, rury PE do wody i GWC, deski.
Dołożyliśmy szalunek ze styropianu do filarów:
Były "kombinowane" więc obsypaliśmy je i dodatkowo wzmocniliśmy...
Potem kolej na komin do kominka:
..oraz na przepust kanalizacji:
Warto zauważyć, że od zewnętrznej strony jest 15cm styropianu - trudno wycinać otwór piłką.... wpadłem na pomysł żeby zrobić eksperyment: próba ognia :D
Doświadczenie polegało na wypaleniu dziury aby móc włożyć piłkę do wycięcia szerszego otworu.
Zrobiłem nawet filmik telefonem ale nie wrzuciłem go do komputera. Mam za to zdjęcie, najpierw ten otwór wyglądał tak:
Jak widać mały palnik, który pozwala na precyzyjne kierowanie strumienia ognia nie zrobił styropianowi dużej krzywdy. Oczywiście nie trzymałem tego palnika nie wiadomo ile czasu. Styropian palił się tylko wtedy gdy był dopływ ognia. Gdy zabierałem palnik - styropian gasł samoczynnie.
Kontynuując temat - nie powinienem się czepiać bo po skończonej robocie całość wyglądała mniej więcej tak jak tutaj:
...więc czemu się czepiam?
W dwóch miejscach zbyt duży napór betonu wyłamał szalunek styropianowy :(
Pierwsze miejsce nie było podparte od dołu i została wycięta jedna przewiązka za dużo (ze względu na zbrojenie) a ponadto od razu za dużo betonu zostało wlane w to miejsce. Efekt? Dodatkowa robota i szalunek z XPS'a i desek (widać na którymś zdjęciu powyżej)
Drugie miejsce to ten śliczny szalunek pod komin dla kominka. Okazało się, że przekombinowałem. Znów zbyt duża ilość betonu spowodowała pęknięcie styropianu. I znów szybkie szalowanie - tym razem deskami i bloczkami suporexu :(
Zalewanie trwało łącznie ponad dwie godziny, równiez dlatego, że "pomagała" mżawka a potem deszcz :/
Wnioski z kłopotów zostały wyciągnięte: przewiązki sa ważne a beton należy zalewać warstwami a nie odrazu do pełnej wysokości.
Komentarze